Gdyby Pan Jezus miał rower... Pewnie szybciej by się przemieszczał po kochanej Ziemi Świętej a potem i po całym świecie, aby nieść przesłanie miłości, umacniać nas słabych ludzi w naszych smutkach i problemach a także dzielić z nami radość bycia razem i łamać pielgrzymi chleb. Nasza fatimska parafia wzięła sobie do serca taki właśnie sposób doświadczenia wiary oraz wspólnotowo przeżywane bycie z Bogiem i z bliźnim. Często w niedzielne popołudnia zwołujemy się spontanicznie i wyjeżdżamy na małe rowerowe wyprawy po pięknych podolsztyńskich okolicach. Natomiast, w rytm życia parafialnego wpisały się już na stałe dwa wyjazdy. Pierwszy, nazwijmy go „grillowy” do nieodległej i pięknej Rusi. Tam przy brzegach spokojnej Łyny cieszymy się z bycia razem, rozmawiamy, bawimy się przy ognisku i smakujemy kiełbaski. No i druga wyprawa, bardziej poważna do naszego sanktuarium Matki Bożej w Gietrzwałdzie. Ponad 50 kilometrów z tradycyjnym postojem na lody w Tomaszkowie. A potem modlitwa i ufne westchnienie przed wizerunkiem Pani Gietrzwałdzkiej.

Nasza parafia „na rowerowo” rozrasta się tak, jak rośnie nasz kościół, choć wciąż tyle do zrobienia. Łukasz, jeden z młodszych uczestników naszych wyjazdów powiedział kiedyś na Mszy dla dzieci: Ci, co z nami nie jeżdżą to nie tylko mieszczuchy, to „mięczaki”...